Czy jeden z najbardziej budżetowych waporyzatorów stacjonarnych ma potencjał? Czy warto brać go pod uwagę, nawet przy dużo większym budżecie? W dzisiejszej recenzji, postaram się po krótce przybliżyć Wam wrażenia z ponad trzech miesięcy użytkowania tego niepozornego wapka od kanadyjskiej, bardzo cenionej marki Arizer!
Na pierwszy rzut oka można bardzo łatwo pomylić go z jego droższym odpowiednikiem, a mianowicie z modelem Extreme Q 6.0. W zasadzie z zewnątrz nie różni ich nic. Testowany model nie zawiera pilota do zdalnej obsługi oraz wbudowanego wiatraczka. W pudełku znajdziemy zapasowe blaszki do komory na susz, komore Potpourri czyli szklany pojemniczek wykorzystywany do aromaterapii, wąż który będzie doprowadzał parę do ustnika, ustnik,szklany patyczek do mieszania, przyrządy do czyszczenia waporyzatora, zasilacz 220V, instrukcję obsługi w języku angielskim oraz próbkę aromatycznych, zmielonych ziół. Całość po złożeniu wygląda bardzo elegancko i na pewno nie będzie przeszkodą w wystroju pokoju, jest na tyle zgrabny, że nie musimy go chować po każdej sesji głęboko do szafy.
Obsługa Arizer V-Tower
Zacznijmy od obsługi. Jest ona dziecinnie prosta, całość opiera się na 4 przyciskach (włączanie, strzałki góra/dół oraz menu). Zakres temperatur jest ogromny, zaczynając od 50 °C, a kończąc na 260 °C. Pozwala to na waporyzowanie wszelkich dostępnych ziół, nie tylko konopi.
Początkowo można bardzo łatwo zrazić się do tego wapka przez jeden prosty błąd, który sam na początku popełniłem. A mianowicie, po napełnieniu komory drobno zmielonym suszem należy przede wszystkim go nie ubijać (można dodatkowo zamieszać susz dedykowanym, szklanym patyczkiem), a po drugie, po ustawieniu odpowiedniej temperatury należy odczekać około 10/15 minut, aż do nagrzania komory z suszem. Teraz możemy w pełni cieszyć się z pełnej funkcjonalności naszego Arizera.
Czas na sesję z V-Tower!
Więc przechodząc do najważniejszego, czyli jakości pary. Jest ona dość gęsta, a dzięki długiemu wężykowi, wdychana przez nas para nie będzie gorąca, a wręcz przeciwnie, bardzo przyjemna.
Jak to w przypadku waporyzatorów stacjonarnych para jest bardzo bogata pod względem walorów smakowych i bez problemu można wyczuć z jakiej odmiany aktualnie wydobywamy parę. Waporyzowany był susz o wilgotności 62%, zależnie od ilości otrzymamy więcej i mniej pary, jednak wsypując lekko ponad połowę komory, jak zaleca producent możemy cieszyć się długą sesją która zaspokoi do kilku użytkowników na raz. Cały proces jest bardzo wygodny, wąż jest dość długi i giętki, jego drugi koniec zapewnia pełny obrót, dzięki czemu kolejka może przejść przez wszystkich bez konieczności przestawiania wapka, bądź plątania się węża. Gdyby jednak jedna sesja nie wystarczyła, to wymiana materiału jest bardzo prosta i nie trzeba zaczynać całego procesu od nowa, wystarczy wysypać AVB, a następnie wsypać nowe, zmielone zioła, i na nowo cieszyć się z naszej pary.
Podsumowanie
Podsumowując, Arizer to bardzo dobry sprzęt aby zacząć przygodę z waporyzatorami stacjonarnymi i przekonać się czy to na pewno dla nas. Jakość pary jest na wysokim poziomie, obsługa banalnie prosta. Z całego serca polecam.